środa, 6 maja 2015

RZEPAK!

HEJKO! TU HELENA!


Byliście za pewne kiedyś na spacerze z przyjaciółmi, prawda?
Ja również, się na taki wybrałam z Miri i Natalią... TO BYŁ BŁĄD!
Wszystkie siedziałyśmy w domu Miriam, po szkole...
Obiad zjedzony, lekcje odrobione, na kartkówkę z Chemii nauczone...
I tak dochodziła 17:00 a my nie miałyśmy co robić, więc postanowiłyśmy wybrać się na spacer... SERIO DŁUUUUGAŚNY SPACER!!!!!!!!

Dotarłyśmy w końcu do takiej polnej ścieżki, na której pewien ktoś ma ten właśnie RZEPAK!
Szłyśmy sobie i plotkowałyśmy, aż moje genialne przyjaciółki postanowiły, że zadzwonią sobie do mojego byłego- Marcina.
Chodziłam z nim zaledwie miesiąc... Nie wiem co nas łączyła, czy w ogóle chciałam z nim być... Naciskał więc się zgodziłam, ale szybko zaczął się beznadziejnie zachowywać, więc z nim zerwałam ( 2 razy pod rząd...).

To właśnie cała historia mojego ZWIĄZKU!
Dziewczyny, a szczególnie Miriam lubi sobie do niego dzwonić i takie wiecie... Np. przeprowadzanie ankiet i zadawanie głupich pytań... Np. " Czy przejechałeś kiedyś kota?".
Ja oczywiście zgodziłam się na to, bo i tak wszystko było mi jedno, ale nie spodziewałam się, iż Miri wypapla się, że jesteśmy nie daleko miejsca jego zamieszkania...
On stwierdził, że zaraz tam będzie , a ja miałam ochotę udusić przyjaciółki.
No i nareszcie nasza genialna Nat wpadła na pomysł żeby schować się w rzepaku...
Oczywiście się zgodziłam ,no bo już lepsze to, od tego, że musiałabym wysłuchiwać tego, jak on ma mi za złe to, że z nim zerwałam.
Mówię wam jak WPIERNICZYŁYŚMY  w ten rzepak, to aż się za nami kurzyło...
Czekałyśmy, ale Marcina i tak nie było. Tak się nam zdawało, bo bałyśmy się wychylić... Jednak jak już spojrzeliśmy zza rzepaku dróżka była pusta...
Wpadłam na plan żeby jednak dziewczyny poszły, a ja zostanę i jak one powiedzą, iż mnie nie ma da se siana i pójdzie...
Tak właśnie zrobiłyśmy...
Czekałam dość dłuuuugo, aż nareszcie się zjawił.
Pogadał z nimi chwilę, potem dłuższa i dłuższą...
Robiło się już szaro, do domu miałyśmy dobre parę kilometrów...
Postanowiłam skończyć przedstawienie i powoli kierowałam się na koniec
wyrobionej przez traktor dróżki, która prowadziła do głównej ulicy.
Idę taka skulona żeby mnie nie zobaczył, aż nagle Miriam krzyczy: " HELENA WYŁAŹ Z TYCH KRZAKÓW!"
Odwróciłam się i zdałam sobie sprawę, że ponieważ Marcin i moje BFF stoją na górce mieli doskonały widok na miejsce, gdzie się znajdowałam.
Byłam i zła, zawstydzona i wściekła jednocześnie.
Z godnością wstałam, otrzepałam spodnie i ruszyłam w przeciwnym od nich kierunku...
Oczywiście obie przyjaciółki podbiegły do mnie...
Okazało się, że przez cały czas rozmawiali właśnie o mnie!
Że z nim zerwałam i takie tam!
DLACZEGO TEN KOLEŚ NIE MOŻE WYBIĆ MNIE Z GŁOWY!
Może wam się wydawać, iż podle go potraktowałam, ale nie można być z kimś na siłę, a on naciska.......
Prosi MOJE kumpele, żeby ze mną pogadały i w ogóle...
Miri oczywiście wykonuje jego polecenia, za co ja jestem wściekła, a Nat nie wiem co ma robić...
Nie chcę się z nią kłócić o tego... Ona ze mną też nie...
Ewentualnie mamy małe sprzeczki, ale ostatecznie zawsze jakoś nas Marcin wkurzy i już Miriam go nie lubi.
WIADOMOŚĆ DO MIRI: Przestań gadać mi o nim i mu o mnie !
Ok to na tyle!
A wy mieliście takie przygody, z których wasze nowe buty nie wyglądały już jak nowe...? HAHAHA!
Tak to tylko z Natą i z Miri NA SERIO!

NIEZŁA KRYJÓWKA
Piszcie w kom.
CIAO!
LENKA




4 komentarze:

  1. Hehe... To tak jak nasze sobotnie chodzenie po krzakach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjjjj Helenka... hahaha
    Nie martw się moje kumpele tez mi wywijają tego typu nr
    ;)

    <3

    OdpowiedzUsuń